sobota, 20 grudnia 2008

Nurkowanie nr. 82, jez. Rydwan/Guźnia, max. depth 8m, time 26 min, air

W ostatni przedświąteczny weekend wybraliśmy się na nasze kolejne nurkowanie. Skład prawie tradycyjny: Przemek, Seba i ja. Gdy zajechałem w miejsce, z którego zawsze nurkujemy zdzwoniłem się z chłopakami i ustaliliśmy, że dziś nurkujemy z innego miejsca, z drugiej strony. Powód: ponoć gdzieś tam pod wodą jest koparka. Nie wiedziałem, że chłopaki mają taki plan i gdy tylko pojawiła się wzmianka o odnalezieniu nowej podwodnej atrakcji me podniecenie i chęć zanurzenia się w wodzie o temp. 3 stopni od razy wzrosły :)

Jeszcze przed skręceniem sprzętu, gdy przechadzaliśmy się brzegiem nasze zainteresowanie wzbudziła butelka na środku jeziora. Pierwsza myśl: a może to właśnie tam jest obojkowana koparka? I od razu powstał plan, płyniemy po powierzchni do butelki, tam spadamy na dno a później kierujemy się ku prawemu brzegowi. No więc zaczęliśmy realizować plan. Jeszcze przed zanurzeniem niespodzianka; po dopłynięciu do butelki-bojki po koparce ani śladu, ba nawet nie miała by prawa tam być, bo w tym miejscu głębokość wynosi jakieś hmm 60 cm, czyli wody do pasa.


Niezrażeni niepowodzeniem zaczęliśmy nurkowanie z tego miejsca. Nurkowanie w tym zbiorniku jest dość specyficzne, kto tam nurał ten wie, że nie ma tradycyjnego spadku po dnie jak w normalnych jeziorach ale są tam niezliczone górki i dołki. Płynąc na obrany wcześniej azymut nagle z 7 metrów trzeba się wynurzyć do 2-3 po czym znowu winda w dół. Dno przy tym niezbyt ciekawe, trochę roślinek, ślimaki w muszlach w stylu ostryg oraz ślady po dzielnych robotnikach w pocie czoła co dnia walczących niegdyś o dobrobyt i rozwój żwirowni, czyli flaszka po winie, którą sobie wyłowiłem. Będzie ona suwenirem na telewizorze lub innym kominku :)


Przemek i Seba nie są podejrzanymi i ich twarze nie zostały rozmyte celowo :) to po prostu krople deszczu na obiektywie

A po nurkowaniu zimno i deszczowo. Więc czym prędzej się przebraliśmy i rozjechaliśmy do domów. Dzięki za wspólnego nura. Sebcior dziękuję za zdjęcia.

Relacja Sebastiana z tego nurkowania tutaj.

7 komentarze:

Anonimowy pisze...

doliczając 10min powierzchni do butelki i 5min od wynurzenia się przy krzakach to byliśmy w wodzie 40min ;)

Anonimowy pisze...

Heh, Panowie. Szczerze podziwiam Wasze samozaparcie :)))
A tak przy okazji. 10-11 stycznia ciagniemy na Hancze

Alien

Anonimowy pisze...

Ciekawa sprawa z tym nurkowaniem. Zastanawiam się tylko co zamierzaliście z ową koparką zrobić, jak już ją znajdziecie:]
pozdrawiam i udanych poszukiwań

Anonimowy pisze...

Akurat tam nie nurkowałem, ale mieszkam całkiem blisko i słyszałem, że jest tam gdzieś ponoć sama łycha od koparki.

Unknown pisze...

JdM ale znasz okolice miejsca gdzie ta łycha może spoczywać? My pewno jeszcze jej poszukamy jak się nieco cieplej zrobi.

Anonimowy pisze...

Popytam, jak coś się dowiem dam znać.

Anonimowy pisze...

Niestety jeden znajomy, nurkujący, nie pamięta gdzie to było. Natomiast od drugiego znam wersję, że chodzi tu o północną część, wschodniego basenu zbiornika. Jeśli wejdziecie na http://maps.google.com/ to widać, że jest to najgłębszy (najciemniejszy na zdjęciu) fragment żwirowni. Natomiast ze zdjęć wnoszę, że Wy schodziliście w północno-zachodniej części przy zabudowaniach i blisko tzw. "plaży". Wersję tę potwierdza fakt, że "na wschodzie" ćwiczy także straż pożarna.