Dziś będzie opowiadanie trochę obrazkowe :) , a było to tak...
W tą słoneczną i wietrzną niedzielę, z inicjatywy Styxa wybraliśmy się w obszary wielkopolskie nad jezioro Powidzkie. Było nas tam trzech.
Na miejsce dojechaliśmy w okolicach południa i od razu zajęliśmy się
oraz
a następnie sprawdziliśmy stan morza :)
Kiedy już pożarliśmy wszystkie jeżyki, batoniki, kanapki i ciastka przyszedł czas na wskoczenie w nurkowe ciuchy i do wody. Plan na nura pierwszego to zejście z jakiegoś dzikiego parkingu "od chłopa" w miejscu widocznym powyżej, i zanurkowanie po nawet Hańczo-podobnym stoku maksymalnie na 35 metrów. Niestety nie znaleźliśmy tyle, udało się niecałe 34 metry. Po drodze żadnych większych atrakcji oprócz wspomnianego już stoku. Poniżej log z tego nurkowania.
zwinęliśmy graty i przejechaliśmy kawałek dalej aby ze słonecznej i piaszczystej plaży dać nura na wrak samolotu - zatopionej przez tamtejszy klub nurkowy (chyba) CESSNY. Szczęśliwi i radośni ubraliśmy gatki i zanuraliśmy najpierw na wraku samolotu, a później na jakiejś samolotopodobnej konstrukcji. Wrak samolotu całkiem przyjemny, w całości zachowana tylna część kadłuba i skrzydła. W kabinie nie zachowały się niestety żadne przyrządy, jedynie wolant. Przód kadłuba całkowicie w rozsypce, ani śladu silnika i śmigła. Chyba bardziej niż pewne, że wrak samolotu został ich pozbawiony przed zatopieniem. Poniżej filmik nagrany przez Sebastiana.
1 komentarze:
no panie żadnych opisów przyrody nie ma ? Postaraj się bardziej;)
Prześlij komentarz